Ze wstydem przychodzi mi pisać podsumowanie i wskazywać najlepsze polskie filmy 2019 roku. Nie widziałem tyle filmów, że chyba przestanę znajomym opowiadać, że interesuje się polskim kinem. Ale wiecie o co chodzi, tych filmów jest z roku na rok coraz więcej, a ja nie jestem zawodowym krytykiem. Zasuwam se normalnie od 9 do 17 jak normalny korposzczur, a dopiero po pracy mogę iść do kina. No więc idę na kompromisy i spośród, powiedzmy, 4 premier w miesiącu, idę na 3. Albo na 2 jak mnie coś po prostu nie zainteresuje.
I jakoś tak się dziwnie zdarzyło w tym roku, że chyba dokonywałem złych wyborów. Bo chyba pierwszy raz od dawna, żaden polski film mnie nie poruszył. Albo ja się robi kapryśny i teraz już mam tak wyrobiony gust, że o-jezus-maria, tera to tylko Pawlikowski to jest mój poziom, a jak nie to wypierdalać, albo serio w tym roku jakoś nie było nic takiego, żebym wyszedł z kina i myślał o tym dłużej niż spacer na przystanek.
W dodatku strasznie dużo się w tym roku rozczarowałem. Zazwyczaj trafiał mi się jeden, no góra dwa filmy w roku, po których czułem, że boże mój, po co to takie filmy robić. A teraz, jak sobie przypomnę, to tak na szybko mam w głowie już trzy. Trzy! To o trzy za dużo. No ale sporo też filmów nie widziałem i bardzo żałuję i żałuję tym bardziej, że te filmy są już dostępne w necie, mogę se je obejrzeć nawet teraz, ale, chyba rozumiecie, nie zawsze jest klimat i ochota, żeby se puścić taką np. Mowę ptaków (no nie widziałem, no i co!).
Skutek tego jest taki, że mam 3 filmy, które wyróżniły się w tym roku dość znacznie, ale wszyscy dookoła wiemy, że chyba nawet najsłabszy film Smarzowskiego był od tej trójki lepszy. No dobra, może nie lepszy, ale co najmniej równy (mam tu na myśli Wołyń). Więc poniżej podaję standardowo zwycięzców w kategoriach, które właśnie teraz sobie wymyśliłem oraz zwycięską trójkę. I, soreczka moi kochani, ale będę się czepiał.
Największe rozczarowanie
Ciemno, prawie noc
Jezu, jaki to jest nieudany film. Dlaczego? Po co? Dawno temu go widziałem, ale wciąż mam w pamięci te absurdalne sceny i bezsensowne rozwiązanie. Już nad książką pufałem jak wyniosły bufon, ale ten film to już jest w ogóle słabizna do kwadratu. I jeszcze te imiona bohaterów: Apolonia Kitty Kitty i Fredek Ogrodnik. A najbardziej mnie boly, że ten Borys Lankosz serio umie w filmy, a to mu tak nie wyszło.
Najlepszy film w kategorii „dajcie dużo żołnierzy i żeby był facet z wąsami”
Legiony.
Co prawda ten film to jest samo efekciarstwo, a wątki miłosne tu są tak proste i przewidywalne, że aż boli, ale sceny batalistyczne naprawdę robią wrażenie i dają dobrą rozrywkę. Dzięki temu, Legiony, wygrywają z Piłsudskim, bo… właściwie wszystko mogłoby wygrać z Piłsudskim.
Najlepszy film w kategorii „dajcie dużo żołnierzy, ale żeby nie było faceta z wąsami”
Kurier
Ten Pasikowski to serio umie zrobić film sensacyjny. Nawet jak ma głównego aktora, którego nikt nie zna. Prosta to jest historia i dość mało wiarygodna, żeby sobie wykoncypować Jana Nowaka Jeziorańskiego jako Jamesa Bonda II wojny światowej, ale, jak to mawia mój dziadek: „przynajmniej się strzelają, leją po mordach, jest akcja, coś się dzieje”.
Film, którego nikt nie widział oprócz mnie
Ja teraz kłamię
No dziwny jest to film, przedziwny. To jest kino tak autorskie, że ja już nie do końca wiem, czy to jest rozrywka czy już bardziej sztuka, ale taka z galerii. Mnóstwo jest tu gry obrazem, fantastycznych zdjęć Arka Tomiaka, iluzji optycznych, powtarzania scen, no i dziwnego humoru. Bardzo osobliwy to obraz i nie dla każdego. Jak Wam nie przeszkadza, że jednym z głównych wątków jest facet w przebraniu białego królika, który gania dwóch karłów w przebraniu grzybków, to spoko.
Film, którego widzieli absolutnie wszyscy
Tylko nie mów nikomu
To jest dokument przełomowy i z pewnością zasługuje na uznanie. Ogrom pracy reporterskiej, śledczej, czysto dziennikarskiej jest tutaj godny podziwu. Ale sama forma filmu dokumentalnego jest tu niestety tragicznie dosłowna i nie ma nic wspólnego z – nazwijmy to – polskim klasycznym dokumentem, którego można obejrzeć na festiwalach filmowych. To jest bardziej reportaż.
Najlepszy film w kategorii „coś żeby się działo w czasach komuny i żeby dobro zwyciężyło”
Tu mam dylemat, bo obydwa kandydujące filmy mogłyby tu wygrać. A chodzi o Obywatela Jonesa i Ukrytą grę. Ten pierwszy bazuje na dość naiwnej retoryce szlachetnego, nieskazitelnego bohatera, który zwycięża swą godnością i honorem, a drugi mógłby z powodzeniem powstać w Hollywood, bo na końcu i tak zwyciężą dobrzy Amerykanie. Na uwagę zasługuje „sekwencja ukraińska” Obywatela Jonesa, która jest esencją tego filmu.
Najlepszy film 2019 roku, którego ma szansę obejrzeć prawdopodobnie cały świat
Boże Ciało

To jest jeden z tej wielkiej trójki, która w tym roku zasługuje na większe uznanie. Jan Komasa udowodnił (nie po raz pierwszy zresztą), że jest w czołówce polskich reżyserów. Na uwagę zasługuje tu ciekawa kreacja aktorska Bartosza Bieleni, sprawne przedstawienie polskiej prowincji (bez jej szufladkowania) oraz całkiem niezłe zdjęcia Piotra Sobocińskiego jra. Jeśli dobrze pójdzie, Boże Ciało, może zostać nominowane do Oscara, a wtedy blichtr, sława i wielkie, wielkie pieniążki.
Najlepszy film 2019 roku, którego nie obejrzy już absolutnie nikt
Ikar. Legenda Mietka Kosza

Fajnie jest patrzeć na kolejne tytuły Macieja Pieprzycy, który z każdym filmem robi jakiś postęp. Ikar jest filmem na bardzo podobnym poziomie co Boże Ciało. Wydaje mi się jednak, że jest tu jakiś głębszy temat i że porusza trochę bardziej niż tytuł Janka Komasy. Nikt go jednak niestety nie obejrzy, bo nikogo nie interesuje historia Mietka Kosza, a jazz to w ogóle jakiś wymysł jest, kto to słucha w ogóle.
Najlepszy film 2019 roku, którego o mało co bym przegapił
Pan T.

Zabawne to jest nie powiem. I jednak ten Marcin Krzyształowicz potrafi robić dobre kino. Raz mu się udało z Obławą, potem mu się nie udało z Panią z przedszkola, a teraz znowu mu się udało. I mimo że to jest nieco nudnawe i właściwie trudno powiedzieć o czym, to jest tu całkiem zabawna opowieść o losie artysty w czasach, które tym artystą przejmują się aż zanadto. W dodatku świetne zdjęcia Adama Bajerskiego. Mało brakowało, a bym ten film przegapił (kto robi premierę w Święta?!) (dzięki Marika!).
Filmy, których nie widziałem i żałuję bardzo, bo mogłem se odpuścić te historie o Piłsudskich i jego żołnierzach
Mowa ptaków, Supernova, (Nie)znajomi, Córka trenera, Słodki koniec dnia.